Bacówka, czyli szałas pasterski, jak i cale gospodarstwo musiało być zorganizowane w odpowiedni sposób. Niektóre zalecenia, jak na przykład dostęp do bieżącej wody z górskiego potoku podyktowane były praktycznymi potrzebami. Inne odnosiły się do wierzeń. Bacówka nie mogła stać na miejscu pogorzeliska, żeby nie zagroził jej pożar. Nie mogła być zbudowana z drzewa rażonego przez piorun, żeby nie spotkał jej ten sam los. Ważne by stała blisko iglastego drzewa, bo drzewo, wiecznie zielone jest symbolem życia i powodzenia.
Palenisko, czyli miejsce na ognisko (watrę) znajdowało się po prawej stronie bacówki, bo jest to kierunek uświęcony. Palenisko - miejsce święte, wyjątkowe. Ogień zapalał baca krzesiwem lub świdrem ogniowym...był to tzw. żywy, czysty ogień, który cała pasterska ekipa witała słowami: Niek bedzie pokwolony Jezus Krystus...Zgaśnięcie tzw. watry było bardzo złym znakiem...mało tego, baca nie mógł go sam na nowo rozpalić. Musiał iść, pożyczyć ogień na trzecim szałasie z kolei....